Już dawno piękny czerwony unifil czekał na swoje pięć minut. Nadeszła ta chwila właśnie teraz.
Dobrałam odpowiedniego koloru i grubości niteczki, wyciągnęłam schemat i zabrałam się do pracy.
Hardanger, haft liczony. Od czasu do czasu lubię coś zrobić tą techniką.
Serweta ma wymiary 45cm/45cm.
Skorzystałam ze wzoru z Anny (wydanie niemieckie - październik 1990rok).
Pozdrawiam serdecznie
5 lutego 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Serwetka wygląda rewelacyjnie.Gratuluję talentu.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękna. Też uwielbiam prace tą techniką wykonane. są bardzo eleganckie :)
OdpowiedzUsuńCudowna gwizada.
OdpowiedzUsuńMoja tym samym wzorem leży w szafir od 15 lat...do skończenia zostało kilka przęsełek.
Ja to chyba mam świra...
Cudnie wygląda:)
Pozdrawiam Lacrima
Dziękuję dziewczyny za miłe słowa!
OdpowiedzUsuńJa się zaparłam i nie mogłam jej odłożyć na bok. Jak zaczęłam, tak ją po kilku dniach skończyłam. Z efektu końcowego jestem bardzo zadowolona. Miałm na początku troszkę wątpliwości jak serweta wyjdzie w czerwieni, ale jest ok.
Piękna!!! Jeszcze nigdy nie robiłam tą techniką! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńUwielbiam hardanger, a szczególnie taki doskonały jak Twoja serwetka!!!
OdpowiedzUsuńSerwetka prezentuje się rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńPrzepięknie wygląda ta serweta! Serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJak zwykle pięknie !!!Serwetka urodziwa niesamowicie:-)))
OdpowiedzUsuńBuziolki!
Śliczna gwiazda :) Też lubię pohardangerować ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję za miłe słowa i za Wasze odwiedziny
OdpowiedzUsuń