siadają wszędzie gdzie popadnie, nieważne że akurat przystanek to paluch u mojej nogi...
kolejna siedła na nogę córki
co tam paluch, trzeba siąść na stopę...
co tam paluch, trzeba siąść na stopę...
Ważki, bo o nich tutaj mowa, przylatują do nas na ogródek całymi rodzinami. Śmiesznie to wygląda, są duże i mniejsze, mają różnego koloru tłowie (zielone, żółte, czerwone, niebieskie).
Te zdięcia to nie przypadek, siadają na nas codziennie, na ramieniu, głowie plecach itd.
Fajnych mam gości?