27 kwietnia 2010

na chłodne dni







Dawno temu, w styczniu byłyśmy z mamą na zakupach w hurtowni pasmanteryjnej. Tam wpadła nam w oko piękna włóczka Linate- moher z domieszką nitki metalicznej. Wydawało się, że cokolwiek się z niej wydzierga, będzie piękne i milutkie. Niestety okazało się (tego nie zauważyłyśmy przy zakupach), że na metce jest znaczek producenta informujący, że ta włóczka nie nadaje się na robienie swetrów...

Lacrima w tym samym czasie również poczyniła te same zakupy i też miała problem z doborem wzoru i przeznaczenia. Zrobiła ponczo. Wyszło wspaniale!

Na początku wiedziałyśmy tylko to, kto będzie dziergał - rączki mojej mamy.
Pierwszym projektem był szal, i prawie tak zostało. Prawie, bo wyszła taka ciepła narzuta - chusta o wymiarach: 52cm/170cm. Pięknie ją mama zrobiła, tak starannie i dokładnie. Poszło szybciutko, mimo, że miała kilkunastoletnią przerwę robótkową.
Całość zrobiona jest z 5 motków. Wdziergane jest 1 kilometr moherku!
Naprawdę niewydajna jest ta włóczka.

Na zdięciu właścicielka, modelka - czyli ja we własnej osobie.