29 sierpnia 2010

skrzydlaci goście

Troszkę się wahałam, żeby pokazać te zdięcia. Trzymałam je tylko dla siebie przez tydzień. Postanowiłam jednak się z Wami podzielić moimi nowymi znajomymi.
siadają wszędzie gdzie popadnie, nieważne że akurat przystanek to paluch u mojej nogi...

kolejna siedła na nogę córki



co tam paluch, trzeba siąść na stopę...



na palce u rąk też siadają.
Ważki, bo o nich tutaj mowa, przylatują do nas na ogródek całymi rodzinami. Śmiesznie to wygląda, są duże i mniejsze, mają różnego koloru tłowie (zielone, żółte, czerwone, niebieskie).
Te zdięcia to nie przypadek, siadają na nas codziennie, na ramieniu, głowie plecach itd.
Fajnych mam gości?



3 komentarze:

  1. Agus od dziecka jestem zakochana w ważkach ajk ja Ci zazdroszę takich gości:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham ważki! a nad morzem tak ich mało! dlatego na wyjeździe musiałam się natychnąć za wsze czasy. Te czerwone to szablaki krwiste na pewno ;) niebieskie świtezianki dziewice:) piękne są, zazdroszczę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczne Aguś zdjęcia zrobiłaś!!!Przyroda jest zachwycająca, tylko my zawsze zabiegani nie mamy czasu by to dostrzec.A warto czasami zwolnić i przyjrzeć się światu z innej perspektywy...

    OdpowiedzUsuń