24 maja 2010

skrzyneczka na klucze - odsłona 1


Skrzyneczka na klucze - rzecz bardzo przydatna, przynajmniej w naszym przypadku. Klucze były "wszędzie" na parapecie, na szafce, na lodówce... Teraz się to zmieni, ponieważ postanowiłam sprawić prezent mojemu mężowi.
Zaczęłam jak zwkle - od przeszlifowania całości papierem ściernym. Następnie zagruntowałam, nałożyłam kilka warstw farby akrylowej brązowej i waniliowej. Na drzwiczkach postanowiłam zrobić spękania. Na brązową farbę nałożyłam warstwę crackle medium - jednoskładnikowego preparatu do spękań. Po wyschnięciu przemalowałam farbą akrylową w kontrastowym kolorze - waniliowym. Farba zaczęła pękać natychmiast. Pojawiły się małe, delikatne spękania. To na razie tyle. Teraz wszystko musi dokładnie wyschnąć.

22 maja 2010

modna biżuteria


Jeszcze kilka bransoletek z serii "panterka i zeberka".

Sama przyjemność tworzenia...

20 maja 2010

kolczyki decoupage















Kolczyki zrobione techniką decoupage.
Naprawdę pięknie wyglądają na "swoim miejscu" czyli na uszach...

... i jeszcze trochę nieba











i jeszcze kilka zdięć z mojego dłuuuugiego szycia

18 maja 2010

prawie jak niebo...














Teraz mogę Wam pokazać co szyłam w "międzyczasie". Niespodzianka została wręczona w odpowiednim miejscu dla odpowiedniej osoby.

Narzuta jest w kolorach niebieskich. Trudno było zdobyć taką ilość materiałów w krateczki i paseczki. Nawet w mojej piwnicznej szafie nie było aż tylu odpowiednich tkanin. Materiały szły do mnie nawet ze stolicy... Szmatki zdobyły dla mnie Jolcia, Ela, Magda. Dzięki dziewczyny!

Narzuta jest ogromna. Jej wymiar to 225/180cm. Środek składa się z 221 kwadratów o wymiarach 10/10cm. To tylko środek, bo jeszcze przecież boki z kwadratów i metry materiału na ramki. Przed skanapkowaniem naszyłam aplikacje serduszka. Podkleiłam je fizeliną, aby było je łatwo przytwierdzić na miejsce. Przyszyłam je moim ulubionym ściegiem dzierganym. Żeby skanapkować tego potwora musiałam w dużym pokoju zwinąć dywan i przetargać ławę w inne miejsce. Wpięłam w niego ogrom agrafek - tylko jakieś 400 sztuk - musiałam 200 sztuk dokupić na gwałt, inaczej nie dałabym rady. Później już tylko pikowanie, kilometry pikowania, bez końca... Ile godzin spędziłam przy maszynie tego nawet rodzina nie wie, ale warto było. Całość wyszła naprawdę równiutko i obdarowanej się podoba.
Jeszcze tylko dodam, korzystałam ze wzoru z Leny majowej 2009

17 maja 2010

zabawa w dziesiątkę


Aga i Jolcia zaprosiły mnie do tej czasochłonnej i sympatycznej zabawy. Z wielką przyjemnością otworzyłam mój plik ze zdięciami. Aparat mam od niedawna, więc zdięcia nie są wiekowe, ale jest ich dużo. Policzyłam od końca i ...
Jest to drzewo genealogiczne mojej najbliższej rodziny. Moja córka w drugiej klasie miała za zadanie domowe narysować właśnie takie drzewo. Od kiedy mamy aparat robimy zdięcia wszystkim większym i pracochłonnym rysunkom. Nazbierało się tego trochę...
Wracając do zdięcia. Na rysunku jest i mój portret. Jestem prawie na czubku drzewa, w zielonej bluzeczce, z czarnym końskim ogonem.
Do zabawy zapraszam Romę i Dusię

drewniane bransoletki






...i wyszły takie panterkowo - zebrowate bransoletki. Do ich wykonania użyłam: podkładu, kleju do decoupage, serwetki, farby akrylowej brązowej i waniliowej, lakieru wodnego. Potrzebny też
był papier ścierny. Dzięki temu całość jest gładziutka jak jedwab.