
31 maja 2010
26 maja 2010
skrzyneczka na klucze część 2



...kiedy całość dokładnie wyschła, drzwiczki ozdobiłam papierem do decoupage. Myślałam nad różnymi motywami (samochody, nutki, kwiaty, ikony). Wybrałam zamyślonego anioła. Teraz wiem, że wybór był dobry. Obdarowanemu się podoba i pasuje do wystroju przedpokoju.
Środek skrzyneczki postanowiłam troszkę "przybrudzić" brązową farbą.
Całość lakierowałam 8 razy. Po 3 warstwie lakieru, nierówności delikatnie przeszlifowałam papierem ściernym. Na koniec przytwierdziłam wieszaczki.
24 maja 2010
skrzyneczka na klucze - odsłona 1

Skrzyneczka na klucze - rzecz bardzo przydatna, przynajmniej w naszym przypadku. Klucze były "wszędzie" na parapecie, na szafce, na lodówce... Teraz się to zmieni, ponieważ postanowiłam sprawić prezent mojemu mężowi.
Zaczęłam jak zwkle - od przeszlifowania całości papierem ściernym. Następnie zagruntowałam, nałożyłam kilka warstw farby akrylowej brązowej i waniliowej. Na drzwiczkach postanowiłam zrobić spękania. Na brązową farbę nałożyłam warstwę crackle medium - jednoskładnikowego preparatu do spękań. Po wyschnięciu przemalowałam farbą akrylową w kontrastowym kolorze - waniliowym. Farba zaczęła pękać natychmiast. Pojawiły się małe, delikatne spękania. To na razie tyle. Teraz wszystko musi dokładnie wyschnąć.
22 maja 2010
20 maja 2010
18 maja 2010
prawie jak niebo...





Teraz mogę Wam pokazać co szyłam w "międzyczasie". Niespodzianka została wręczona w odpowiednim miejscu dla odpowiedniej osoby.
Narzuta jest w kolorach niebieskich. Trudno było zdobyć taką ilość materiałów w krateczki i paseczki. Nawet w mojej piwnicznej szafie nie było aż tylu odpowiednich tkanin. Materiały szły do mnie nawet ze stolicy... Szmatki zdobyły dla mnie Jolcia, Ela, Magda. Dzięki dziewczyny!
Narzuta jest ogromna. Jej wymiar to 225/180cm. Środek składa się z 221 kwadratów o wymiarach 10/10cm. To tylko środek, bo jeszcze przecież boki z kwadratów i metry materiału na ramki. Przed skanapkowaniem naszyłam aplikacje serduszka. Podkleiłam je fizeliną, aby było je łatwo przytwierdzić na miejsce. Przyszyłam je moim ulubionym ściegiem dzierganym. Żeby skanapkować tego potwora musiałam w dużym pokoju zwinąć dywan i przetargać ławę w inne miejsce. Wpięłam w niego ogrom agrafek - tylko jakieś 400 sztuk - musiałam 200 sztuk dokupić na gwałt, inaczej nie dałabym rady. Później już tylko pikowanie, kilometry pikowania, bez końca... Ile godzin spędziłam przy maszynie tego nawet rodzina nie wie, ale warto było. Całość wyszła naprawdę równiutko i obdarowanej się podoba.
Jeszcze tylko dodam, korzystałam ze wzoru z Leny majowej 2009
Subskrybuj:
Posty (Atom)